Pośród ogromu różnorodnie skomponowanych diet niskowęglowodanowych szczególnie wyróżnia się dieta ketogeniczna. Wprowadza organizm w tryb tak zwanej ketozy, która diametralnie zmienia sposób odżywiania się komórek naszego organizmu. Podczas gdy standardowym paliwem napędzającym ich metabolizm jest energia pochodząca ze spalania węglowodanów, tak w tym specyficznym stanie przestawia się na czerpanie energii z wytwarzanych przez wątrobę ketonów, będących efektem rozkładu spożytych tłuszczów.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, iż jest to skrajne szaleństwo. Chcąc zrzucić tkankę tłuszczową, mamy jeść głównie tłuszcz? Otóż właśnie tak jest i to z dwóch powodów. Po pierwsze organizm nie odkłada zapasów ze spożytych tłuszczów, a wytwarza je same podczas metabolizowania węgli, oraz rozkładu nadmiarowych i niewykorzystanych białek. Po drugie – organizm zmienia swoje preferencje odżywiania i zmieniając podstawowe źródło energii chętniej korzysta również z tkanki uprzednio zmagazynowanej przy zbyt dużej podaży kalorycznej. Sprawia to, że chudniemy.
Dieta ketogeniczna ma jeszcze jeden istotny efekt uboczny w kwestii zrzucania nadwagi. Otóż regularne jej stosowanie w sposób znaczny zmniejsza poczucie głodu i sytość utrzymuje się przez większą część dnia. Nie powinno więc nikogo dziwić, że najczęściej w różnych keto jadłospisach pojawiają się przepisy na zaledwie 2 lub 3 posiłki dziennie. Tak, jako że tłuszcze są mocno wysycone energią (9 kalorii z 1 grama, w porównaniu do 4 kalorii w przypadku węglowodanów) – posiłki są bardzo sycące i, co interesujące, stosunkowo niewielkie. Niektóre dania mogą zawierać nawet 1600kcal, a mieścić się na talerzyku deserowym. Na szczęście dla ludzi lubiących mieć pełny żołądek jest ratunek. Otóż w tym systemie żywienia istotnym elementem układanki są zielone warzywa, które stanowią 500/600 gramów codziennego jadłospisu, a każdy wie, że pół kilograma liści sałaty, czy brokułów to objętościowo całkiem duża porcja. Pozwalają one uzupełniać niezbędne witaminy, dostarczyć jelitom brakującego błonnika, oraz uzupełnić kilka mikroskładników.
Należy jednak mieć na uwadze, iż stan ketozy wymaga stosunkowo restrykcyjnej diety ograniczającej podaż węgli do zaledwie 20-60 gramów. Regularne przekraczanie tej granicy wyrzuca z takiego stanu i organizm znów będzie wołał o poprzednią formę energii. Jeśli nie jesteśmy w stanie utrzymywać owych restrykcji minimum 6 dni w tygodniu lepiej spojrzeć w stronę diet tak zwanych „low carb”, które pozwalają spożywać większe ilości węglowodanów, jednakże należy pamiętać, że i efekty będą znacznie wolniejsze i mniej zadowalające niż na czystej diecie ketogenicznej.
Zdjęcie – silviarita z Pixabay